Obserwatorzy

sobota, 8 listopada 2014

Skarpetki złuszczające Purederm Botanical Choice ~recenzja~


Kupiłam je latem w Biedronce na 15zł.. leżały schowane w szufladzie i czekały na swój wielki dzień. Dokładnie 2 tygodnie temu przetestowałam. Mimo, iż nie mam żadnych większych problemów ze stopami, postanowiłam przetestować.

Jaki sobie poradziły? zapraszam do lektury! :)


Od producenta:

Purederm Botanical Choice złuszczająca maska do stóp jest regenerującą oraz złuszczającą maską przeznaczoną do pielęgnacji stóp w postaci specjalnych skarpet. Usuwa wszelkie zrogowacenia w krótkim czasie oraz wygładza nogi w przeciągu 2 tygodni. Papaja, cytryna, jabłko, pomarańcza i inne naturalne ekstrakty roślinne usuwają odciski i zrogowacenia, a ekstrakt z rumianku koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę.

Cena: ok. 15zł -20zł



Tak wyglądają skarpetki po wyciągnięciu z opakowania:


A tak założone już na nogach :)


Zgodnie z zaleceniem producenta nałożyłam skarpetki na umyte i osuszone stopy. Po 1,5 godziny ściągnęłam i dokładnie opłukałam wodą. Zaraz po skóra była napięta. Przez pierwsze dni nic nie było widać. Czuć jedynie ściągnięty naskórek. Po około 3 dniach skóra zaczęła pękać. Z każdym dniem coraz bardziej.

Efekt złuszczania po 5 dniach:



4-5 dnia skóra aż się sypała :) Cały proces złuszczania trwał około 1,5 tygodnia. Po tym czasie stopy wyraźnie zrzuciły skórę! :) wszystkie drobne odciski, skórki zostały złuszczone. Stopy są jak nowe :)  Jestem na prawdę pod wrażeniem. Kwasy bardzo dobrze poradziły sobie w przypadku zrogowaciałego naskórka. Stopy są gładkie i miękkie. Z pewnością będę wracać do tych skarpetek. I polecam wypróbować, bo za tą cenę warto! 

Moja ocena: 10/10! Nie mam żadnych zastrzeżeń! Produkt jest dla mnie hitem.

A Wy miałyście już do czynienia z takimi skarpetkami? Czy tak jak ja jesteście jeszcze za murzynami :) :P


Pozdrawiam serdecznie

I :*

niedziela, 26 października 2014

Flowerbomb Viktor&Rolf ~słodki zawrót głowy~

Cudne, tajemnicze, słodkie.. tak mogę ocenić jedne z moich ulubionych perfum :) 
Uwielbiam tę słodycz która jest w nich zawarta! Perfumy są bardzo trwałe. Przez cały dzień ciągnie się na mną ogon.. 
Uważam że zapach jest dość uniwersalny. Nadaję się zarówno na dzień jak i na wieczór.. jedyne co odstrasza to cena. 
Ale myślę że warto zainwestować w zapach który odzwierciedla naszą duszę i dodaje pewności siebie. 
Ja sama zamiast w biżuterię lubię ubierać się w "zapach" :) choć na co dzień preferuję zapachy z niższej półki!



Od producenta:

Treściwy i bogaty - pierwszy zapach Viktora i Rolfa to kwiatowa eksplozja, obfitość kwiatów natychmiastowo działająca na zmysły. Magicznie sugestywny zapach, który daje wrażenie przebywania we własnym tajemnicznym ogrodzie, z dala od szarej rzeczywistości. 

Nuty głowy: herbata i bergamotka.
Nuty środkowe: arabski jaśmin, orchidea, frezja, róża.
Nuty bazy: paczula.

Cena: 479z/ 50ml

Zapach zamknięty jest w pięknym flakonie, przypominającym oszlifowany diament. 

A Wy jakie zapachy preferujecie? 

Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli!

I.
:*

niedziela, 19 października 2014

Serum Hydrain 3 Hialuro ~recenzja~

Dzisiaj kilka słów o serum nawadniającym twarz, szyję i dekolt. Kupiłam je już jakiś rok temu, zachęcona pozytywnymi opiniami. Moja skóra mimo iż jest tłusta to mimo wszystko odwodniona. Potrzebowałam czegoś co odpowiednio ją nawodni.

Jesteście ciekawe jak u mnie się sprawdził?
Zapraszam do lektury! :)


 
Od producenta:
 
Zabezpiecza skórę przed utratą wilgoci – Olej migdałowy z dużą zawartością kwasu oleinowego oraz linolowego ze szczególnie silną zdolnością zmiękczania naskórka i wzmacniania lipidowej bariery ochronnej skóry. Ujędrnia i chroni przed przedwczesnym starzeniem – witamina E wzmacnia działanie antywolnorodnikowe preparatu.

Wzmocniony, skoncentrowany system nawadniania skóry – Hialuronic acid – kwas hialuronowy w 15% dawce powoduje 57% wzrost nawilżenia skóry po 15 minutach od nałożenia preparatu i aż 43% nawilżenie nawet po 2. godzinach działania.

Natychmiast wygładza skórę – Velvesil 125 tworzy delikatny film na skórze, wygładzając drobne nierówności.

Do stosowania na noc i na dzień. Nie zatyka porów. Skoncentrowana ilość składników aktywnych. Delikatna konsystencja doskonała pod makijaż.
Zalecany do: pielęgnacji skóry suchej i bardzo suchej, w stanach mocnego przesuszenia, do kuracji codziennej lub zamiennie z kremem z serii Hydrain3 Hialuro jako wzmocnienie pielęgnacji podstawowej.

Nanieść na twarz, szyję i dekolt równomierną warstwę preparatu i pozostawić do wchłonięcia.
 
Cena: 40zł / 30ml
 
 
 
Skład:
  Aqua, Sodium Hyaluronate, Hydrogenerated Polydecene, Caprylic / Capric Triglyceride, Glycerin, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Squalane, Cyclopentasiloxane (and) C30-40 Alkyl Ceteareth Dimethicone / Crosspolymer, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Glyceryl Polymethacrylate (and) Glycoprotein (and) Yeast Extract (Faex Extract) (and) Aleuritic Acid, Tocopheryl Acetate, Polyacrylamide (and) C 13-14 Isoparaffin (and) Laureth-7, DMDH Hydantoin (and) Methylchloroisithiazolinone (and) Methylisothiazolinone, Parfum
 
Moja opinia:
 
Serum ma bardzo ładne opakowanie. Wygodne w użyciu, zakończone pipetką. Konsystencja kosmetyku dość rzadka, o delikatnym przyjemnym zapachu. 
 

Serum stosowałam codziennie na dzień i na noc. Po nałożeniu szybko się wchłania. Intensywnie nawilża skórę, niestety jest to efekt krótkotrwały :( po jakimś czasie czułam wyraźne ściąganie naskórka. Niestety nie do końca spełnił swoje zadanie o którym mówi producent. Po zużyciu całego opakowania jestem zdecydowanie na "nie". Produkt nie należy do najtańszych, jest niewydajny
 i w moim przypadku kompletnie się nie sprawdził :( 

Plusem jest konsystencja która jest bardzo lekka i nie pozostawia tłustego filmu, tak więc idealnie nadaje sie pod makijaż. Skóra po użyciu wyraźnie się wygładza. Nie zauważyłam żadnego zapychania porów skórnych.
 
Co do produktu ogólnie jestem na nie! Nie spełnił u mnie podstawowego zadania z nawodnieniem skóry.

Wiem, że u wielu osób sprawdził się ten kosmetyk u mnie niestety nie. 
Ale jak wiemy z kosmetykami tak już jest. U jednych się sprawdza u innych nie :(
Szkoda :( bo miałam ogromną nadzieję! Będę szukać dalej mojego wybawiciela!

Moja ocena: 3,5/10

Jak u Was się sprawdził? I czy znacie jakieś podobne kosmetyki nawadniające? Chętnie wypróbuję!

Pozdrawiam

I.

wtorek, 14 października 2014

Tonik bezalkoholowy Benzacne ~świetna alternatywa dla trądziku~

Witajcie kochane!

Dzisiaj w końcu zrobiłam sobie wolny dzień na nadrobienie wszystkich zaległości.
 Również tych blogowych :) Zapraszam Was na nowy post!

Tonik bezalkoholowy o działaniu przeciwtrądzikowym Benzacne


Od producenta:

Zawiera kwas mlekowy i witaminy z grupy B pochodzenia naturalnego (ekstrakt z drożdży). Tonik Benzacne przeznaczony jest do pielęgnacji cery mieszanej, tłustej i trądzikowej. Skutecznie łagodzi objawy trądziku. Nie wysusza i nie powoduje uczucia nieprzyjemnego napięcia naskórka. Zapobiega nadmiernemu błyszczeniu cery. Tonik Benzacne może być stosowany nawet do bardzo wrażliwej cery. Stosować po każdym umyciu skóry.

Cena: około 15zł/200ml


Skład:


Moja opinia:

Kupiłam go całkiem przypadkiem podczas zakupów w SuperPharm. Tonik znajduje się w klasycznej plastikowej butelce o pojemności 200ml. Jest wygodna w użyciu, jedyny minus ze ma duże otwarcie i sporo toniku wydostaje się na wacik. Zapach nie należy do najprzyjemniejszych, zalatuje mi trochę zgniłymi pomidorami :) sam w sobie jest przezroczysty. Używam go tak jak producent zalecił czyli po każdym myciu twarzy, rano i wieczorem. Już po około tyg stosowania, zauważyłam pierwsze efekty. Wszelkie niedoskonałości zredukowały się a pory widocznie obkurczyły. Cera stała się bardziej promienna, świeża i oczyszczona, Zmniejszyła się również ilość zaskórników. Tonik używam regularnie już od 2 miesięcy. Uważam, że produkt jest godny polecenia! Za taką cenę warto się skusić i wypróbować. U mnie widzę dużą różnicę porównując go do drogeryjnych toników.

Moja ocena: 8/10

odejmuje punkty za zapach i duże otwarcie.

Znacie ten tonik? Jak u Was się sprawdził?

Pozdrawiam

I.
:*

wtorek, 30 września 2014

Emulsja micelarna Cetaphil ~hit czy mit?~


Hej dziewczyny!

Mamy już jesień pełną parą! Niestety pory roku nie da się oszukać i jak przystaje na naturę
 po lecie czas na jesień! Jak sobie z tym radzicie? Przeziębienie Was nie dopadło? Ja w tym czasie piję zdecydowanie więcej gorącej herbaty z cytryną a dietę wzbogaciłam o większe ilości warzyw i owoców. Poziom nastroju spada w raz ze spadkiem pogody. No ale jakoś trzeba żyć :) Podobno ma być jeszcze kilka pięknych i słonecznych dni w październiku :)

Dzisiaj zostawiam Was z recenzją emulsji micelarnej Cethapil :)



Od producenta:

Cethapil EM Do mycia Emulsja micelarna: Zalecany jako delikatny, niepowodujący podrażnień kosmetyk do codziennego mycia skóry wrażliwej. Może być używany do demakijażu. Pomaga zachować odpowiedni poziom nawilżenia skóry.  Pozostawia skórę delikatną, gładką i zdrową. Oczyszczając równocześnie zmiękcza i wygładza skórę. pH fizjologiczne. Łagodne i jednocześnie skuteczne oczyszczanie skóry, rekomendowane również u dzieci. Rekomendowany do codziennej pielęgnacji skóry uszkodzonej z powodu chorób dermatologicznych, jak również po zabiegach dermatologicznych.
Jak stosować: Nanieś emulsję Cethapil na skórę i delikatnie masuj. Bez użycia wody: Nadmiar zetrzyj delikatną chusteczką lub wacikiem. Używając wody: Zmyj wodą i delikatnie wysusz.

Cena: około 30zł/250ml
(kupiłam podczas większych zakupów w Super-Pharm i dokładnie nie pamiętam a paragon gdzieś zagubiłam w akcji)

Skład:
Ingredients: AQUA/WATER, CETYL ALCOHOL, PROPYLENE GLYCOL, BUTYLPARABEN, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, SODIUM LAURYL SULFATE, STEARYL ALCOHOL.



Moja opinia:

Preparat zamknięty jest w plastikowej butli o pojemności 250ml. Konsystencja płynna. Bez problemu rozprowadza się na skórze. Ma delikatny zapach niemal nie wyczuwalny. W kontakcie z wodą delikatnie się pieni. 

Bardzo dobrze zmywa makijaż, nawet tusz wodoodporny. Pozostawia czystą, odświeżoną skórę. Nie podrażnia. Przy regularnym stosowaniu wyraźnie poprawił mi się stan skóry, drobne niedoskonałości znikły. Moja skóra mimo iż jest tłusta, niestety jest odwodniona. Po umyciu twarzy zwykłym żelem zawsze bardzo mnie ściągała, tu tego nie zauważyłam. Skóra jest bardziej nawilżona i taka promienna.

Minus za parabeny w skłądzie które mają na celu "konserwować" kosmetyk oraz nie dopuścić do rozwoju bakterii. Na dłuższą metę są szkodliwe. Wpisane są na listę niebezpiecznych składników, zostało potwierdzone również że mają silne działanie alergizujące, zaburzające funkcjonowanie układu hormonalnego.

Dlatego też mam mieszane uczucia do tego kosmetyku.. i chyba nie skuszę się na kolejne opakowanie..

Moja ocena: 5/10

A Wy znacie? Używałyście może?
Jak u Was się sprawdził?

Pozdrawiam
I.
:)

niedziela, 21 września 2014

Zakupy w Mac :) ~zapowiedź testów~


W moim mieście otworzyli Mac-a z czego bardzo się cieszę! Od jakiegoś czasu czaiłam się na podkład Mac Studio Fix Fluid który dobrze matuje i kryje. Jak tylko dowiedziałam się o otwarciu postanowiłam wybrać się na zakupy.
Zdecydowałam się również na puder matujący.


Produkty Maca nie należą do najtańszych jednak uważam, że ich cena jest adekwatna do jakości. Podkład jest naszą drugą skórą dlatego pamiętajmy że warto zainwestować w dobry produkt, który nie tylko będzie maskował na co dzień nasze niedoskonałości ale i pielęgnował.




Podkład 30ml/126zł
Puder 12g/106zł

Produkty testuję od 3 tygodni, tak więc wkrótce spodziewajcie się recenzji :)

Życzę Wam Kochane miłego odpoczynku w niedzielne popołudnie!

Pozdrawiam

I.

środa, 17 września 2014

Avene Cleanance - woda oczyszczająca ~mój hit~


Witajcie Kochane!

Wracam po długiej przerwie! Która spowodowana była tym, że otworzyłam własny biznes. Pracując jeszcze na etacie ciężko było znaleźć wolny czas na bloga. Nie miałam kompletnie weny do pisania postów, wolałam nie pisać nic, niż jakieś posty „na siłę”. Ale ze wszystkim już się uporałam tak więc wracam ze zdwojoną siłą! Uzbierało mi się mnóstwo nowości kosmetycznych, przetestowałam wiele produktów i na bieżąco będę Wam o nich opowiadać. Odkryłam też kilka „perełek” które rewelacyjnie się u mnie sprawdziły.

Dzisiejszy post zacznijmy od recenzji wody oczyszczającej Avene. Jeśli chodzi o ten produkt do wyboru mamy dwie wersje,  dla cery normalnej i suchej oraz mieszanej i tłustej. Ja ze względu na moją tłustą cerę zdecydowałam się na drugą opcję.


Od producenta:

Avene woda oczyszczająca bez spłukiwania.

Zastosowanie: bogata w wodę termalną Avene Cleanance woda oczyszczająca delikatnie oczyszcza skórę twarzy, zmywa makijaż (nawet wodoodporny). Dzięki zawartości Laurynianu glicerolu* cleance woda oczyszczająca pomaga usuwać nadmiar serum. Pozostawia skórę czystą i świeżą.
(*złożony wniosek patentowy)
Sposób użycia: nakładać na twarz i szyję używając płatka kosmetycznego. Następnie spryskać skórę delikatną mgiełką wody termalnej Avene. Po 2 minutach osuszyć twarz.

Cena: 400ml/52zł



Skład (INGREDIENTS): AVENE THERMAL SPRING WATER (AVENE AQUA), BUTYLENE GLYCOL, PENTYLENE GLYCOL PEG6 CAPRYLIC/CAPRIC GLYCERIDES, PEG40 HYDROGENATED CASTOR OIL CETRIMONIUM BROMIDE, DISODIUM EDTA, FRAGRANCE (PARFUM), GLYCERYL LAURATE.

Ode mnie:

Pierwszy raz spotkałam się z tym produktem będąc u koleżanki, która bardzo chwaliła. Tak więc wypróbowałam i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Bez problemu poradził sobie z makijażem wodoodpornym, zarówno z tuszem jak i czarną kredką. Następnego dnia będąc na zakupach w centrum handlowym wstąpiłam do Super-pharmu. Miałam szczęście ponieważ aktualnie był w promocji 2 sztuki w cenie około 90zł. Nie pamiętam dokładnie ;/ wyrzuciłam paragon ale z tego co pamiętam to około 90zł kosztowały 2 w komplecie. Tak więc jeden wzięłam ja a drugi koleżanka. 

Opakowanie mieści w sobie aż 400ml wody oczyszczającej. Produkt jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość na płatku kosmetycznym aby zmyć całą twarz. Ma lekki i przyjemny zapach. Pełni wszystkie funkcje płynu micelarnego. Po zmyciu twarzy nie ma uczucia ściągania, pieczenia. Woda w przyjemny sposób łagodzi wszelkie podrażnienia zostawiając czystą buzię. Rano używam jako tonik. 



Jest to zdecydowanie mój faworyt i odkrycie jeśli chodzi o demakijaż i polecam każdemu! Co nie zmienia faktu że biedronkowy micelar również bardzo lubię :)

Moja ocena: 10/10!

W ostatnim czasie przerzuciłam się na apteczne kremy, płyny i toniki i widzę że zdecydowanie bardziej służy to mojej skórze niż drogeryjne.

Pozdrawiam serdecznie :*

I.

niedziela, 27 lipca 2014

Wyzwanie blogowe #4 || Ulubione filmy i książki



Kolejny dzień wyzwania Uli za nami ;) dzisiaj napiszę Wam kilka słów na temat moich ulubionych filmów oraz książek które zrobiły na mnie wrażenie w ostatnim czasie.

„Sex w wielkim mieście”! Większości pewnie bardzo dobrze znany film.  Film opowiadający o życiu w Nowym Jorku czterech przyjaciółek. Każda z nich jest zupełnie inna, kierują się różnymi wartościami w życiu a mimo wszystko tworzą wspaniałą paczkę przyjaciółek. Wszystkie łączy miłość do mody :)


„Wybacz, ale będę Ci mówiła Skarbie” fajna lekka komedia opowiadająca o miłości która narodziła się pomiędzy młodą szaloną dziewczyną a starszym ułożonym już mężczyzną.

 
Trzy metry nad niebem” dramat opowiadający o miłości młodej pięknej Babi pochodzącej z dobrego domu oraz zabójczo przystojnego Ace, który niedawno wyszedł z więzienia.
Tylko Ciebie chcę” to kontynuacja i zarazem druga część „Trzy metry nad niebem” opowiadająca dalsze losy bohaterów. Obie części są bardzo wzruszające, towarzyszy im piękna muzyka. Ogólnie moje klimaty. Polecam na samotne wieczory z winem :)



 Jeżeli chodzi o książki nie mam typowych ulubieńców. 
Dlatego napiszę o książkach które w ostatnim czasie zrobiły na mnie wrażenie.

Mianowicie „Kot Bob i ja” opowiadająca o przyjaźni jaka zrodziła się pomiędzy kotem a człowiekiem sięgającym dna, opowiada o tym jak kot i człowiek dostał drugą szansę od losu na lepsze życie. Serdecznie polecam! Książkę pochłonęłam praktycznie w jeden dzień.


 Kolejną książką jest 50 twarzy Greya oraz 2 pozostałe części. Fajna lekka książka o erotycznym zabarwieniu. Przyjemnie się czyta. Mnie osobiście zainteresowała sama wewnętrzna przemiana bohaterów od scen erotycznych.  Wiem że jest dużo podzielonych opinii co do tej książki. Mi osobiście przypadła do gustu i już czekam na film :)



Do następnego!
I.


Wyzwanie blogowe #3 || 10 rzeczy, które lubię i 10 rzeczy, których nie znoszę

Post miał pojawić się wczoraj ale niestety cały dzień byłam poza domem.. od rana pracowałam a popołudniu remont w moim salonie.. siedzieliśmy do 22.. jak ja nie lubię remontów!  Wieczorem wróciłam taka padnięta, że nawet nie włączałam już komputera. Więc z lekkim opóźnieniem post pojawia się dzisiaj :)



10 rzeczy które lubię:
  • lato, szczególnie letnie wieczory :)
  • buty o tak! Mam ich bardzo dużo i wciąż kupuję nowe :)
  • szczerych ludzi, bardzo cenię sobie szczerość!
  • zwierzęta szczególnie koty i psy
  • lubię porządek, często sprzątam :)
  • oglądanie babskich filmów wieczorami z lampką wina i chrupkami
  • bardzo lubię ćwiczyć! od zawsze byłam pełna energii i aktywna fizycznie :)
  • lubię owoce, szczególnie truskawki, banany, kiwi, porzeczki
  • piwo Warka Radler cytrynowy mmm pychotka :P
  • lubię długo spać, ale ostatnio z roku na rok wstaje wcześniej (chyba się starzeję :P)


10 rzeczy których nie znoszę:
  • sezamek! Fuj paskudztwo!
  • chamstwa i prostactwa! Szczególnie wobec kobiet, dzieci i zwierząt!
  • koloru zielonego, tak wiem jest kolorem nadziei :P ale nie lubię..
  • wylegiwać się na słońcu..
  • grać w karty..
  • zmywać naczyń!!!
  • gorzkiej kawy ani herbaty! Lubię osłodzić sobie życie.
  • wcześnie wstawać! Optymalna godzina o której wstaję to 8 :)
  • reklam podczas oglądania filmu!
  • meczy! No chyba nic mnie tak nie potrafi zanudzić :) to chyba przez to nie lubię zielonego koloru :P

To tyle!

Pozdrawiam

I.

piątek, 25 lipca 2014

Wyzwanie blogowe #2 || Dlaczego bloguję

Dzisiaj kolejny dzień wyzwania. Tym razem odpowiem Wam na pytanie dlaczego bloguję :)


Od czego to się zaczęło? Hmmm..

Od kilku lat namiętnie oglądałam filmiki kosmetyczne na youtubie. Bardzo lubiłam spędzać w ten sposób mój wolny czas. Jeżeli chodzi o sam temat, to od zawsze interesowałam się kosmetykami. Już jako mała dziewczynka zamykałam się w łazience, podkradałam mamie kosmetyki i tworzyłam bajeczne makijaże :)

Zaczęłam malować się już w technikum. Zazwyczaj bardzo delikatnie podkreślałam rzęsy a usta musnęłam błyszczykiem i to tyle. Mimo że interesowałam się już makijażami itp. nie przenosiłam to na życie codzienne.

Moja wielką pasją od zawsze było fantazyjne zdobienie paznokci, do dzisiaj bardzo to lubię. Po zakończeniu technikum zdecydowałam się rozpocząć naukę w studium kosmetycznym. Ale wciąż mi było mało więc poszłam na studia o kierunku kosmetologia :)

Takim dopełnieniem było właśnie oglądanie filmików na youtubie i przeglądanie blogów kosmetycznych. Lubiłam pogłębiać wiedzę o nowinkach kosmetycznych, czytać opinie innych dziewczyn o danym kosmetyku. Zaczęłam również bardziej zwracać uwagę na składy chemiczne produktów.

Od jakiegoś czasu chciałam i ja dołączyć do tego świata ale nie mogłam się jakoś za to zabrać..
W końcu przełamałam się i w wolnym czasie zaczęłam opisywać i dzielić się moimi odczuciami na temat używanych kosmetyków.
Pisać o moich ulubieńcach, ale i o produktach które kompletnie się u mnie nie sprawdziły.

Bardzo lubię spędzać wolny czas w ten sposób, wymieniać się opiniami z innymi blogerkami kosmetycznymi oraz rozwijać moją pasję :)

To tyle na dzisiaj :)

Do jutra :*

I.

czwartek, 24 lipca 2014

Wyzwanie blogowe #1 || Historia nazwy mojego bloga

Zapragnęłam wziąć udział w blogowym wyzwaniu u Uli :)
 
Bardzo fajnie czytało mi się posty u innych blogerek i postanowiłam dołączyć i ja!





Wyzwanie trwa 5 dni! Codziennie będę wstawiać post na dany temat. 
Jeżeli macie ochotę dołączyć i Wy macie jeszcze czas. Szczegóły znajdziecie tutaj

***

Pierwszym tematem jest historia nazwy mojego bloga
 
 

Nazwa mojego bloga jest dość prosta i związana z tematem typowo kosmetycznym 
Kuferek kosmetyczny :) 
 
Zastanawiając się nad nazwą bloga brałam pod uwagę to o czym będę pisać i kto będzie moim potencjalnym czytelnikiem.. Bardzo wiele różnych i dziwnych nazw przeleciało mi przez głowę.. aż w końcu stwierdziłam po co ja wydziwiam i wymyślam???? Przecież najlepszym rozwiązanie zazwyczaj okazują się proste nazwy...
 
 To był jak grom z jasnego nieba! Siedząc w pokoju, pijąc spokojnie kawę spojrzałam na mój stary już kuferek kosmetyczny, który dostałam baaardzo dawno od mamy i stwierdziłam to jest to :) w końcu większość moich kosmetycznych skarbów właśnie tam mieszka! A to o nich piszę więc problem sam się rozwiązał..

I tak oto powstał blog o nazwie kuferek kosmetyczny! To tyle na dzisiaj :)

Do jutra! :*

I.

środa, 23 lipca 2014

Letni koral na ustach || pomadka Rimmel Hydra Renew

 
Dzisiaj kilka słów o pomadce firmy Rimmel Hydra Renew :)
 
 

Od producenta:
 
Szminka o formule zawierającej polipeptydy i kolagen sprawi, że usta będą do 70% bardziej nawilżone, miękkie i gładkie. Całodzienna ochrona dzięki witaminom A, C i E. Głęboki i żywy kolor. Zawiera faktor SPF20. 

Cena:  18zł/ 4g


Mój kolor to 660



Moja ocena:

Pomadka mieszka sobie w eleganckim fioletowo-srebrnym opakowaniu (szkoda że zamykanie jest plastikowe, niestety szybko pojawiły się na nim małe ryski..) Wygodnie aplikuje się ją na usta. Jednak "przed" zalecam aby zrobić delikatny peeling ust (chociażby przy użyciu zwykłej szczoteczki do zębów) w momencie kiedy mamy przesuszone, spierzchnięte usta wszystkie skórki są podkreślone.. a tego nie lubimy!!! 

Ma bardzo delikatny pudrowy zapach, który przypadł mi do gustu.

Trwałość? Hmm średnia, że tak powiem. Wymaga poprawek i ponownych aplikacji. Jeżeli nic nie jesz, nie piszesz i nie mówisz dotrwa do 3h max. Jedząc, pijąc i mówiąc max 30minut.

 Plus za nawilżenie. Faktycznie mając ją na ustach czuję komfort z tym związany. Poza tym, że ładnie wygląda na ustach i dobrze czuję się w tym kolorze, pomadka nie zrobiła na mnie większego wrażenia.. zaliczam ją do tzw. "zwyklaków" liczyłam na troszkę więcej. 

Mają bardzo dużo kolorów do wyboru. Sama nie mogłam się zdecydować.

Nie wiem czy kupię ją ponowie.. w tej samej cenie na rynku jest dużo lepszych pomadek.

Oceniam na: 4/10

Pozdrawiam

Do następnego!

I.

niedziela, 13 lipca 2014

Rzęsy niczym skrzydła motyla czyli L`Oreal, False Lash Wings Mascara

Skusiłam się na jej zakup podczas promocji w Rossmannie -49% za około 30zł, przez ten czas namiętnie używałam i testowałam. 
Jak się u mnie sprawdziła?
Zapraszam do lektury! :)


Od producenta:
 
Asymetryczna szczoteczka dla szeroko rozpostartych rzęs. Po raz pierwszy L`Oréal Paris stworzył asymetryczną szczoteczkę, która posiada:
- ergonomiczny kształt jak linia rzęs, aby chwycić każdą rzęsę, od kącika do kącika,
- elastyczne łuki unoszące się na zewnątrz aby rozciągnąć rzęsy przy zewnętrznym kąciku.
Szczoteczka natychmiast rozciąga i wydłuża każdą rzęsę w kierunku zewnętrznego kącika oka.
Formuła zawiera unikalne włókna o długości 1,2 milimetra, które delikatnie otulają i „rozwijają” rzęsy dla uzyskania jedwabistej i spektakularnej objętości.

Cena: 53zł / 7ml
 
 
 
Skład:
 
 
 
Moja ocena:
 
Tusz znajduje się w estetycznym i poręcznym opakowaniu. Zawiera gumową szczoteczkę o unikatowym kształcie. Który ma na celu wywijać nasze rzęsy na zewnątrz tworząc tzw. skrzydła motyla :) 
 
Początkowo uczyłam się dokładnej aplikacji, przyznam szczerze że średnio mi to wychodziło :) z czasem jak człowiek nabierze wprawy z każdym razem jest coraz lepiej :P
 
Jeżeli chodzi o samo działanie tusz bardzo ładnie rozdziela rzęsy, nie skleja ich, pogrubia. Nie kruszy się. Jest jedno ale!!! Średnio radzi sobie z cienkimi ale długimi rzęsami.. tzn wszystko jest ładnie pięknie jeżeli rzęsy umalujemy tylko jedną warstwą. Z każdą kolejną tusz strasznie je obciąża, wywija w każdą stronę i wtedy to nie wygląda już tak fajnie ;/ przynajmniej u mnie. Od zawsze mam ten problem że wiele maskar po prostu jest za ciężkie na moje rzęski :( no ale co zrobić!! 
 
Powracając do opakowania jest bardzo ładne ale szybko pojawiają się na nim ryski i zadrapania, chociaż przechowuję go tylko w kosmetyczce. 

Mimo wszystko lubię efekt jaki daje ten tusz przy jednej warstwie. 
To by było na tyle :)
 
Ocena: 6/10

 
 
 
 
Znacie ten tusz? Jak u Was się sprawdził?
 
Jeżeli są tu dziewczyny, które tak jak ja mają długie ale cienkie rzęsy napiszcie co u Was się sprawdziło :) :) :)

Pozdrawiam
 
Do następnego!
I.