Tego produktu chyba nie trzeba przedstawiać :) jeżeli kiedykolwiek miałyście doczynienia z kosmetykami Oriflame, jestem pewna że znacie to potocznie nazywane "jajeczko" lub "miodek" :)
Pamiętam że jako mała dziewczynka dostałam od mamy w prezencie to małe różowe cacko :)
Standardowa wersja, która w katalogu gościła chyba od zawsze:
Od producenta:
Zawiera wyciąg z plastra miodu oraz olejki roślinne. Cudownie koi skórę,
przywraca jej miękkość i gładki wygląd. Idealny do pielęgnacji miejsc
szczególnie narażonych na wysuszenie i pierzchnięcie. Cena: 25zł/15 ml
Skład:
Skład: petrolatum, caprylic/capric
triglyceride, paraffinum liquidum, paraffin, cera alba, acetylated
lanolin, cetyl alcohol, butylparaben, bha
Tender Care ma również swoje edycje limitowane. Jak to ja maniak nawilżaczy do ust nabyłam 4 zapachy - smaki hehe :)
Od lewej: czekoladowy, wiśniowy, waniliowy, kokosowy.
Ode mnie:
Pamiętam że jako mała dziewczynka uwielbiałam wersję standardową. Zawsze na wszystko pomagało. Popękane usta? Żaden problem :) mama zasmarowała i było ok. Chociaż z biegiem lat, nie mam już tak dobrego zdania.. nie wiem czy to może zmiana jakości, czy po prostu teraz mam większe wymagania co do produktów tego typu.
Kiedy w katalogu zaczęły pojawiać się wersje zapachowe co jakiś czas skusiłam się na kolejny :) i tak w mojej kolekcji aktualnie mam 4 jajeczka. Mają ładne i estetyczne opakowania.
Jeżeli chodzi o nawilżanie najlepiej radzi sobie wersja standardowa. Te zapachowe niestety na dłuższą metę mam nawet wrażenie że wysuszają moje usta jeszcze bardziej.. Mam również wrażenie że są bardziej wodnite niż wersja standardowa... ale że jako mam do nich sentyment i uwielbiam te zapachy goszczą one w mojej torebce :) bo jak to kobieta zmienna jest.. Minusem jest sposób wydobywania produktu ze słoiczka, zwłaszcza kiedy mamy dłuższe paznokcie i uważam że jest to też niehigieniczne. Dobrze sprawdza się u mnie podczas kataru na okolice nosa, kiedy skóra jest podrażniona i przesuszona. Delikatnie koi i nawilża. Jajeczka są spoko ale uważam że również szału nie robią i raczej nie są warte swojej regularnej ceny.. w promocji za około 9zł to rozumiem..
Moje ulubione to waniliowe :) uwielbiam ten zapach :) to tyle.
Uważam że zwykła wazelina z Ziaji za 2zł lepiej nawilża i chroni usta.
Moje ulubione to waniliowe :) uwielbiam ten zapach :) to tyle.
Uważam że zwykła wazelina z Ziaji za 2zł lepiej nawilża i chroni usta.
Koniec końców:
Moja ocena: 5/10
Pozdrawiam
I.
miałam to kiedyś, ale już nie pamiętam jak działało:) (ale chyba slabo)
OdpowiedzUsuńklaudmen.blogspot.com
nie mialam jeszcze stycznosci , i chyba sie nie skusze :(
OdpowiedzUsuńmimo wszystko samo opakowanie bardzo kusi do zakupu :)
OdpowiedzUsuńTeż mam problem z wydobyciem takich balsamów z pudełeczka, ale nic nie poradzę, że i tak nie zamieniłabym na te w sztyfcie. Pudełeczka po prostu bardzo cieszą moje oczy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy styczności z kosmetykami Oriflame,jakos za tą firmą nie przepadam :(
OdpowiedzUsuńMiałam kilka lat temu ten krem, również mnie nie zachwycił... ;-)
OdpowiedzUsuńTeraz chcę sobie kupić Tisane.
Też mam tylko kokosowe i jak na razie leży zapomniane w szufladzie. Nie nawilża wcale i jedynie opakowanie jest ładne, ale wydobywanie jest dosyć niehigieniczne.
OdpowiedzUsuńmam czekoladowy :) uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedys owe jajeczko ale nie pamietam juz w sumie nawet czy je lubilam :D
OdpowiedzUsuńMam taki krem o zapachu migdałowym, niedawno kupiłam. Napisanie, że wcale nie nawilża to gruba przesada (któryś komentarz powyżej). U mnie usta są po nim nawilżone i miękkie, a kiedy znowu wyschną, wystarczy ponowić aplikację ;) przy katarze tego rodzaju krem jest naprawdę niezastąpiony.
OdpowiedzUsuńMiałam każdą wersję, po tej standardowej, która oczywiście nie ma sobie równych, migdałowe wypada całkiem nieźle, reszta to bezwartościowy bubel, który bardzo ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńOjj ja też od dawna jajeczka używam, zawsze było to uniwersalne, ale kupiłam wiśniowe i dla tego zapachu odeszłam od uniwersalnego :) Ale lubię ten krem.
OdpowiedzUsuńDla mnie też żadna rewelacja. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZapachy bardzo kuszące, ale faktycznie, nie zawsze kiedy nastaje konieczność nasmarowania ust np. ma się czyste ręce i może to utrudniać normalne i optymalne użytkowanie:)
OdpowiedzUsuńZimą idealny;) ale obecnie wolę nivea balsamy do ust
OdpowiedzUsuńO prosze:P.. nawet chyba jechałam przez Twoja miejscowość jesli mnie pamieć nie myli:).Buziaki;*
OdpowiedzUsuńNe miałam, chociaż opakowania faktycznie kuszące :)
OdpowiedzUsuńWiśniowy i czekoladowy ślicznie pachną <3.
OdpowiedzUsuńP.S. Na naszym blogu dostałaś nominację do Liebster Blog Award
bardzo dawno temu bardzo je lubiłam :) teraz sama nie wiem, bo nie używałam ostatnimi czasy... :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiałam standardową wersję, ale kiedy to było .. ;)
OdpowiedzUsuń